23 sierpnia 2015

Włoska, włoska Italia

Każdy dzień w drodze zaczynaliśmy na moje życzenie piosenką z repertuaru Tony'ego Bennetta i... Lady Gagi. Którzy stworzyli duet doskonały i nagrali razem jedną z najlepszych moim zdaniem płyt ostatnich lat. Posłuchajcie sobie TU i TU, zamknijcie oczy, poczujcie to - pędzimy szybkim autem w szybkim kraju, pod wysolachnymi autostradami, które powstają w mozole przez wiele lat, po zapadłych miejscowościach, gdzie wszyscy mówią szybko i głośno, gdzie jest gorąco i namiętnie, a zarazem leniwie i biednie, gdzie ludzie jeżdżą takimi oto popierdółkami, a panowie robotnicy drogowi w absolutnie wyjątkowych sytuacjach regulowania ruchu robią to na pełnym luzie i z szerokim misiowatym uśmiechem na twarzy. All that jazz!
Większość wtorku spędziliśmy na plaży. Było wspaniale, cisza i spokój, rozmawialiśmy o sryliardzie rzeczy, wpatrywaliśmy się w morze, odbywaliśmy samotne spacery wzdłuż plaży, wolni jak ptaki... i trochę głupi. Wystarczająco, żeby maksymalnie się upiec :D Hańba i chuj dała o sobie znać, dwie służby zdrowia i biolog znów popisali się na maxa, przy czym każde cierpiało w innej części ciała: JeyZ na ramionach, Kuli między cyckami, ja na zadzie :D Co skutkowało potem przystawaniem w różnych niespodziewanych miejscach, w ich przypadku podnoszeniem koszulki, w moim - zadzieraniem bez pardonu kiecy, i smarowaniem panthenolem i alantoiną np. pośladków - rzecz oczywista, najczęściej na środku drogi :D Ot, Włochy!
Stan zdrowia wygnał nas z uroczego piaseczku ku bezdrożom. Wsiedliśmy do Giulietty i bez włączania nawigacji, na samych znakach po prostu pojechaliśmy nie wiadomo dokąd. Okazało się, że w góry. JeyZ cieszył się jak dziecko ukochanymi zakrętami pod kątem 180 stopni, my podziwiałyśmy coraz lepsze widoki, aż nagle oczom naszym ukazało się... Rio de Janeiro! Stanęliśmy jak wryci na widok bielutkiego posągu z rozłożonymi ramionami. W samym środku Europy - Ameryka Południowa! A tuż za nią... Góry Kardamonowe w Kambodży :D Tak zaczęła się nasza podróż dookoła świata :D
Ostatecznie trasa zaprowadziła nas do Fiumefreddo Bruzio, które jest członkiem klubu tzw. I Borghi piu belli d'Italia, czyli najpiękniejszych miasteczek we Włoszech. Niestety do centrum miasteczka nie dotarliśmy, ponieważ w ogóle nie wiedzieliśmy, że jest tam coś godnego oglądania, a poza tym - na drodze wyrósł nam prawdziwy, namacalny i niezwykle usytuowany... zamek! I to nie byle jaki, bo Castello della Valle z 1201 roku, a raczej jego pozostałości na zboczu z widokiem na morze, który to widok - zresztą jak z każdej strony zamku - autentycznie zapierał dech.
Fot. by JeyZ

I już trzeba było jechać dalej, ponieważ w planie mieliśmy Paolę - miejsce narodzin św. Franciszka z Paoli.
Śliczne, klimatyczne miasteczko, gdzie można znaleźć i tłumne przecznice, i maleńkie, zagubione w czasie uliczki. W cudnej kawiarni na środku deptaku oni wypili kawę w kieliszkach (!), a ja drinka, przy czym obsługiwał nas taki kelner, że mimo iż nie lubię takiego typu urody, tego bym z łóżka na pewno nie wyrzuciła. Jeśli ktoś oglądał "Grę o tron" i pamięta Khala Drogo - to taki właśnie :D
Widzicie ten balkon?
... i ten?
Ostatnim przystankiem tego dnia była Amantea. Długo nie mogłam zapamiętać nazwy, uparcie nazywałam ją Alma Mater, i okazuje się, że nawet nieźle sobie tymi literkami kombinowałam, ponieważ miejscowość ta w 839 roku została zdobyta przez Arabów i mianowana "Al Mantiah", czyli "silnie trzymaj". (Sami powiedzcie, czy to nie brzmi całkiem jak Alma Mater? ;D) Jest przepiękna. Stare Miasto wznosi się oczywiście na wzgórzu, na które prowadzi milion schodów, lecz panorama z tarasu widokowego wynagradza trud. Kawałek dalej znajduje się katedra, a dalsza droga wiedzie do ruin bizantyjsko-normańskiego zamku, fantastycznie oświetlonego po zmroku.
Niesamowity ogród z widokiem na miasto
Fot. by JeyZ
Wracaliśmy do hotelu bardzo późno, nostalgicznie przysłuchując się sączącej z głośników piosence Hird "Keep you Kimi" - TU. Włochy, ach te Włochy...

11 komentarzy:

  1. u nas na osiedlu jest starszy pan, który ma rodzine we włsozech i popyla takim autkiem;) smiesznie to wygląda. w tym roku mnie opaliło, więc wyciągnęłam nauczke z zeszłego poparzenia heh.., och gdyby to była Norwegia, portowe miasteczko, już bym tam była.., żart. ale takie miejsca idealnie pasują na moje chandry heh cmok;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealne miejskie autko ;)
      W Norwegii byśmy zbankrutowały ;) Ale też bym chciała kiedyś. Gdzie ja bym nie chciała... :D

      Usuń
  2. Khala Drogo też bym nie wywaliła z łóżka. Zresztą taki to by się raczej nie dał wyrzucić ;)))

    Trochę mało empatycznie rozbawiły mnie te smarowania panthenolem, ale wyobraźnia zrobiła swoje. No i fakt, biolog i służby porządkowe tak się sfajczyły na słońcu? No jakże to tak :)))

    Lecem czytać dalej, w sensie niżej, bo mam zaległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmm no chyba nie :D

      Służby zdrowia, nie porządkowe :D To ta franca, słońce. Tam świeci inaczej :D

      Usuń
  3. Ech, śliczne wszystko! Do tego ja się też uśmiecham, bo widzę oczami wyobraźni reakcję tej Babci z poprzedniego wpisu, albo tych napalonych tubylców na Twoje smarowanie przypieczonej części ciała ;)

    :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie mało takich akcji zrobiłam, bo miałam już zaprawę na Węgrzech. Najwięcej smarował się JeyZ. Do samego końca cierpiał :D
      :***

      Usuń
  4. Jakaś kara za wypinanie się do słońca musi być :D
    Balkony super. Jeść codziennie śniadanie na taki balkonie :D
    Mają klimat te południowe miasteczka, wąskie ulice, doniczki gdzie tylko się da.
    Zdjęcia super, zwłaszcza to na którym zostałaś uchwycona podczas robienia zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież nic mu nie zrobiłam! ;P
      Ja już się nie mogę doczekać mojego osobistego balkonu. Chyba będę na nim spędzać całe lato :D Już sobie nawet wstępnie obmyśliłam, jak będzie wyglądał. Na pewno będzie miał jakiś mebel do położenia się :D
      No mają, mają, są takie jasne, nawet gdy obdrapane, to urocze... Ten region jest wyjątkowo biedny, więc jego obdrapania naprawdę TRZEBA pokochać ;)
      Dziękuję :)

      Usuń
    2. Jak będziesz miała dobrze zacieniony to będzie przyjemnie :) U mnie na balkonie w te upały było 45+ stopni :P Jedyny mebel jaki bym tam postawił to jakaś balia albo wanna z zimną wodą ;)
      Czyli trzeba tam jeździć i ich wspomagać :D

      Usuń
    3. Dobrze zacieniony to on raczej nie będzie, ale trochę na pewno. Zawsze można miskę z wodą ;)
      Teraz to ja bym wolała do Rzymu, w ramach równowagi :)

      Usuń