21 maja 2017

Dekada

 

Wprawdzie jest już 31 maja, ale... cofnę datę o te dziesięć dni. Czymże jest dziesięć dni w stosunku do dziesięciu lat?

Pamiętam początki blogowania. Chryste Panie, jaka ja byłam wtedy NIESZCZĘŚLIWA :D Aż mi słabo, gdy to czytam :D Potem było już tylko ciekawiej. Ściganie się na polecenia w Onecie, szperanie w blogach i wynajdywanie nowych znajomości, dziesiątki godzin spędzonych na dodawaniu komentarzy, które przeradzały się w regularne rozmowy, czasem aż do rana. A wreszcie spotkania oko w oko, o czym przy pierwszym opublikowanym wpisie nawet nie myślałam, przeciwnie, chciałam pozostać anonimowa! Wiecie, taka tajemnicza i te sprawy... Nigdy w życiu nie byłam tajemnicza, no i tu też mi się chyba nie do końca udało ;) 

Po upływie dekady właściwie na pierwszy rzut oka trudno powiedzieć, bym dokonała czegoś nadzwyczajnego czy żeby coś spektakularnie zmieniło się w moim życiu. Nadal jestem singielką, przeklinam, wkurwiam się, szydzę, zachwycam pierdołami, boję i śmieję, mam PMSy i szukam swojego miejsca. 
A jednak zmieniło się wszystko - postrzeganie samej siebie, umiejętność (chyba) przetwarzania trudności na mądrość starczą ;), ilość pozytywnych ludzi wokół mnie i, co się z nimi bezpośrednio wiąże - wspaniałych przeżyć, przygód, radochy.

Tyle niezwykłych osób przewinęło się przez to miejsce; z niektórymi przyjaźnię się do dzisiaj, z innymi drogi się rozeszły, ale wszyscy na jakimś etapie byli dla mnie ważni i czegoś mnie nauczyli. I za to chciałabym wszystkim tym, którzy to przeczytają, ogromnie podziękować. Za te cegiełki piękna, które wnieśliście i wnosicie w moje życie. Za to, że pocieszacie, że dajecie do myślenia, czasem nawet zirytujecie, ale zawsze konstruktywnie ;)

Tak wiele myśli, zdarzeń, doświadczeń przelałam na ten wirtualny papier, tak często był moją terapią, chwilami jedyną radością. Tak bardzo zmieniliśmy się razem - a przecież to jedno nie zmieniło się wcale. I z tej okazji życzę sobie, bym w kolejnych latach stale miała kiedy i o czym pisać. Nie wiem, czy do tej pory było to wszystko w ogóle "o czymś", ale już dawno porzuciłam myśli o literackiej Nagrodzie Nobla, więc trudno, jeszcze Was pomęczę swoją grafomanią ;) 
Sto lat w Wyjątkowym Stanie!