Obejrzałam dziś film "Les Choristes". Dość naiwny, właściwie od razu wiadomo, co będzie, jak się skończy - a i tak ogląda się z przyjemnością. Najważniejsza jest bowiem muzyka. Cudowne głosy chłopięcego chóru, do posłuchania TU. Tak właśnie brzmi we mnie wiosna. Trochę słońca, wiele chmur, zapowiedź burzowego lata, powietrze w płucach, tęsknota nie wiadomo skąd i dokąd, nieuświadomione pragnienia, budzące się zmysły, muśnięte lekko pierwszymi pocałunkami z nieba, radość podszyta dziwnym bólem... Lubię tę paletę emocji, zmiennych jak pogoda w kwietniu. Żyje we mnie niewielki, jednoatomowy pierwiastek masochizmu, pozwalający rozkoszować się wachlarzem odczuć, ubogacających, choć wcale nie kojących.
Jest w tych dźwiękach pewien paradoks, ponieważ kojarzą mi się z... ciszą. Ciszą-nie-ciszą, co nawiedza, kiedy chwilę przed deszczem samotnie przemierzam polną drogę, za jedynych towarzyszy mając koncertujące wytrwale owady. Tą samą, która otacza w trakcie jazdy samochodem wzdłuż długiej alei drzew, splatających korony nad moją głową. Identyczną do tej na wijących podgórskich serpentynach, gdy stoję tyłem do cywilizacji, a wiatr szarpie włosy. Ta cisza ma swój zapach. Zapach oczekiwania, zmęczenia i kurzu, specyficzny, jakby powietrze było po prostu za gęste. A gęstość... ma swój kolor. Jest jasna i jednocześnie ciemna w inny, niewyjaśniony sposób. I tak dziwnie skubie od środka.
Jest w tych dźwiękach pewien paradoks, ponieważ kojarzą mi się z... ciszą. Ciszą-nie-ciszą, co nawiedza, kiedy chwilę przed deszczem samotnie przemierzam polną drogę, za jedynych towarzyszy mając koncertujące wytrwale owady. Tą samą, która otacza w trakcie jazdy samochodem wzdłuż długiej alei drzew, splatających korony nad moją głową. Identyczną do tej na wijących podgórskich serpentynach, gdy stoję tyłem do cywilizacji, a wiatr szarpie włosy. Ta cisza ma swój zapach. Zapach oczekiwania, zmęczenia i kurzu, specyficzny, jakby powietrze było po prostu za gęste. A gęstość... ma swój kolor. Jest jasna i jednocześnie ciemna w inny, niewyjaśniony sposób. I tak dziwnie skubie od środka.
1 ! O romantyzm Ci się załączył, a tu tymczasem kwiecień plecień co przeplata - czapka, szalik i łopata ;) Zdjęcia cudne!
OdpowiedzUsuń:***
Haha, istotnie, tak to przysłowie powinno brzmieć w dalszej kolejności ;)
UsuńAleż poetycki wstęp :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia super, czuć wiosnę bijącą z monitora :) Rower świetny. Piękny przykład lokalnego patriotyzmu :P
Z wypożyczalni :) Ja tylko robiłam zdjęcia, i to głównie sposobu ładnego odwieszania niepotrzebnych ubrań ;)
Usuńi we mnie zabrzmiało po twoich słowach, choć sniegiem sypało i zminooo było...a te pomidorki, takie słodziaszne...
OdpowiedzUsuńA jakie dobre! Z serem feta i prażonym słonecznikiem, polecam!
Usuń