28 marca 2015

Przesilenie

... kontynuując tłumaczenie się z kolejnej nieobecności...

W zeszłym tygodniu odbył się w Poznaniu kolejny Festiwal Kultury Hiszpańskojęzycznej. Jest to cykliczna impreza obejmująca rozmaite wydarzenia kulturalne - spotkania z podróżnikami, pierwsze lekcje hiszpańskiego, degustacje win i oliw, projekcje filmów. Tym razem uczestniczyłam tylko w spotkaniu pt. "Hiszpania oczami geografa", ale bardzo mi się podobało. Siedzieliśmy sobie w przytulnym wnętrzu Cafe Misja - kawiarni kulturalnej, która mieści się w pomieszczeniach dawnego zakonu jezuickiego i przywodzi na myśl klimat jadalni zamkowej z czasów średniowiecza - tylko bardziej przytulnej. Michał Kaczmarek poza informacjami typowo turystycznymi, np. o cudownym klasztorze Montserrat w Katalonii, przekazywał również ciekawostki, m.in. o tym, że logo lizaków Chupa Chups zaprojektował... Salvador Dali :D

W niedzielę zaś wybrałam się z mamą do kościoła na jeden z koncertów. Nasza parafia organizuje je co jakiś czas we współpracy ze śpiewakami z poznańskiej opery. Tym razem do zespołu dołączył  wiolonczelista - niestety nie zapamiętałam nazwiska, ale był nieprzyzwoicie przystojny ;) I ta wiolonczela była taką wisienką na torcie - przydawała głosom niewiarygodnej lekkości i nieco zakurzonego ciepła, mimo pasyjnej tematyki utworów. Cały koncert przesiedziałam z zamkniętymi oczami, a przy dźwiękach ulubionego instrumentu automatycznie się uśmiechałam. Pięknie. 

Wieczorem pognałam na spotkanie na szczycie z JeyZ, który w grudniu ośmielił się nas haniebnie zostawić i wyjechać do pracy za granicę. Spotkanie skutkowało nieprzerwanymi atakami śmiechu, nagromadzeniem wiedzy z zakresu angielskiej służby zdrowia (albo raczej "zdrowia") oraz uzgodnieniem wakacji ;) 

W poniedziałek po pracy w wielkim pędzie przebrałam się w elegancką sukienkę i podążyłam na spektakl w Teatrze Muzycznym pt. "Klimakterium 2". Jedynki nie widziałam, ale nie było trzeba, w klimat weszłyśmy z Bosską błyskawicznie, doświadczając następnie ponad dwugodzinnego wycia ze śmiechu. Kultowych tekstów przyjęłyśmy tak wiele, że w pewnym momencie zaczęłyśmy je sobie zapisywać.
- Życie jest do dupy! - powiada jedna z bohaterek.
- Nieprawda! pasta jest do zębów... - słabo sprzeciwia się druga.

Albo, podczas obgadywania dawnej koleżanki:
- A która to była?
- Ta, co cycków nie miała.
- Ona miała cycki! Ona ich tylko NIE NOSIŁA!

To o mnie ;D 

We wtorek natomiast na Starym Rynku wśród budek Jarmarku Wielkanocnego czekały na mnie panienki z liceum, widziane ostatnio w październiku. Dalszy ciąg sobie dopowiedzcie. A w pracy to miałam takie dni, że ojapierdolęnawetotymniewspominajmybonasamąmyślmisłabo. W związku z tym wszystkim dopiero dzisiaj doszłam do siebie i poczułam przypływ jako takiej energii. Przyszły tydzień jest w kalendarzu całkowicie pusty. Jedyne, co będę robić, to sprzątać. I sprzątać. I sprzątać... I jeszcze sadzić roślinki. Już się cieszę ;)

Dziś gra we mnie TO. Pozostałość po galopie? ;)

12 komentarzy:

  1. Pisałam Ci już, że Twoja aktywność sprawia, że się wstydzę swojego ciągłego siedzenia na dupie? :)))

    Ach, ta melodyjka... Oglądało się, oglądało. Mikulski był piękny za młodu, łoj piękny. Prawie jak Paul Newman :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ;) Ale spokojnie, ja za to mam mniej siana i satysfakcji z pracy :D

      O tak, Paul... Aczkolwiek ja z takich przystojniaków wolałam Georga Pepparda. Mniam!

      Usuń
  2. Cześć wysokoenergetyczna Czerwona! U mnie podobna gonitwa, choć nie aż tak ukulturalniona ;-) Na działce byłem ostatnie dwa weekendy. Ale że odjesienny rozpieprz remontowo - sprzątaniowy trwa, to roślin niewiele widziałem. Krokusy wielkokwiatowe kwitły, tyle zauważyłem ;-) Ogólnie jestem zmęczony i mam wqrw na wszystko :-/

    Ale dla Ciebie tradycyjnie :-* I spokojnego tygodnia pracy!

    P. S. O mailu pamiętam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę... U mnie na działce teraz rozpierducha, bo są przygotowania do budowy... Trzymaj kciuki, bo od niej dużo zależy w moim życiu!
      Tyle na teraz, bo mi zasilacz znów padł, więc za 10 minut laptop mi się wyłączy ;) Zatem łączę się w wqr***!
      :***

      Usuń
    2. Trzymam zatem megamocno, i jak najbardziej pozytywnie "zazdraszczam" ;-) budowy. Oj, czuję że będzie się działo :D

      :***

      Usuń
    3. Żeby była jasność, to nie ja się buduję ;) Ale czekam na finał z utęsknieniem!

      :*

      Usuń
  3. pełna kultura widzę;) chylę czoła.., ja zaliczyłam grilla i kino, zero rozwoju tylko przyjemność heh;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, wszystko rozwija, zwłaszcza kiełbacha :D Chyba zapeszyłaś pogodę tym grillem ;)

      Usuń
  4. Radość, wielka radość :D Dzięki :)
    Poczytałem komentarze i trochę mi się rozjaśniło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jakiej materii? :) (Pytanie moje dotyczy i radości, i jasności ;D)

      Usuń
    2. Radość była z czytania tego co i jak napisałaś :) A jasność z tego, że połączyłem kropki z maila z tymi tutaj, że tak powiem :)

      Usuń
    3. "Dużo, za dużo wiesz o mnie"... ;)

      Usuń