26 października 2012

Cielesności

Wczoraj mój siostrzeniec przed założeniem majtek zafascynował się swoim siusiakiem i okolicami, i w związku z tym zadał rodzinie podchwytliwe pytanie pt.: "A po co mi właściwie ten worek?" :D Na szczęście zaraz wleciała mu do głowy jeszcze inna myśl i chwilowo odpowiedź została odroczona. Chyba musimy się podszkolić w psychologii dziecięcej ;)

Czy wiecie, że jest plaga komarów? Cholery można dostać, dzisiaj w nocy zasraniec mnie normalnie ugryzł! Bezczelne tałatajstwo, muszę go upolować, żeby mnie znów nie obudził w środku nocy, co by potem nie zasnąć w kinie. Oczywiście nie przewiduję, że zasnę, ale w zmęczeniu mogę nie odbierać seansu jak należy, a to by było wysoce niewskazane, zważywszy że idę na Bonda! Juhu :) Nawiasem mówiąc mam nadzieję, że wrócą choć trochę do starej konwencji, gdzie Bond nie był facetem od rąbania, tylko miał klasę i dowcip. Nie żeby mi się nie podobał aktualny odtwórca, wręcz przeciwnie, po prostu troszkę mi brakuje tego, do czego nas przyzwyczajono przez lata.

Ja pierdzielę, jak mi się chce seksu. Jutro chyba skonam na tym filmie, oglądając tyle ciasteczek, bo kocham wszystkich, od Craiga, przez Fiennesa, po Bardema. No i nie byłam z facetem chyba od ery dinozaurów. Mógłby się jakiś napatoczyć już, naprawdę. Poza tym bolą mnie plecy, więc tym bardziej by się przydał. Jakoś nie wyobrażam sobie być masowana przez obcego człowieka. Może to fałszywa pruderia, ale ja taka niedotykalska jestem. Nie chodzi tu o kwestię rozbierania się, bo do kosmetyczki też za nic nie pójdę, a na samą myśl o lekarzu jestem chora, nawet jeśli to lekarz od uszu. Po prostu każdy dotyk to dla mnie mega intymna sprawa, tylko dla zaufanych. Co nie zmienia faktu, że mi go bardzo brakuje. Bardzo, tym bardziej że nastała era ciepłych kocyków i zalegania w ciepłym domu. Lecz ja się nie dam, i może dzięki temu, że nikogo nie mam, będzie mi się bardziej chciało biegać i ćwiczyć, ha!
Na pewno ;)))

A pisałam już, jaką spódnicę ostatnio kupiłam? Nie jest tajemnicą, że zaopatruję się w działach dziecięcych, ale tym razem, przyznaję, przesadziłam. Wg metki nabyłam ciuch dla 10-latki ;D

46 komentarzy:

  1. Jesteś jedynym chudzielcem, który poprawia mi humor ;))) na tym seksie się skoncentrowałam ... wiesz, że można przecież i bez chłopa trochę ....?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, wiem to aż za dobrze, i to od dłuższego czasu...
      Heheh, a co, kwestia poprawiania humoru ma jakiś związek z tuszą? ;D

      Usuń
    2. Chyba ma, wkurzają mnie szczupłe dziewczyny, które niby mimochodem wspominają, że kupiły sobie bluzkę w dziale dziecięcym ;))) ale Ty to inna kategoria, z Tobą to nawet jestem w stanie się ucieszyć z zakupu :)

      Usuń
    3. Ach ten mój urok osobisty :D ;))) No weź, nie ma się o co wkurzać, Ty przynajmniej masz biust ;)

      Usuń
  2. A ja nie lubię Bonda. No nie lubię i już. To raz. Dwa - ja też chcę być chuda!!!! Niestety moje hormony mówią NIE i mogę sobie nagwizdać - szczególnie, że ostatino nieźle sobie poczynają. Wizyta u lekarza już zaklepana. Trzy - bieganie u mnie na razie odpada. Śniegu nasypało, a ja przeziębiona. Cztery - a tak na przetrwanie to wibrator nie byłby dobry? Wiem wiem, nie to samo co czyjś dotyk...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Bond to specyficzna postać, nie należy go traktować zbyt serio, zwłaszcza starych Bondów. Aktyalny jest bardziej realistyczny i chropowaty, ale Skyfall ogólnie polecam również za humor i widoczki ;) No i za wszystkich pozostałych aktorów, chyba najlepszy Bond w historii!
      O śniegu pisałaś i teraz już do nas dotarł! Dziś cały dzień sypie, ale zostawia tylko mokre ślady. I dobrze, bo póki liście na drzewach, to ja sobie nie życzę żadnej zimy!
      Mam nadzieję, że prędko wydobrzejesz, ja po mojej miesięcznej męce wakacyjnej naprawdę bardzo boję się kolejnej choroby.... Tfuuu!
      Wiesz, ja już na tym tyle trwam, że już mi się naprawdę znudziło ;) Chciałabym faceta, a nie tylko zaspokajacz... No ale wiadomo, widać nie jest mi pisany żaden trwały związek ;)

      Usuń
    2. Może się skuszę na tego Bonda.
      Jakoś nie mogę wydobrzeć. Ciągnie się za mną to przeziębienie bez końca. Męczące to już jest. :/
      A tam, nie pisany! W najmniej spodziewanym momencie Cię dopadnie taki związek. Ja zawsze mówiłam, że związki na odległość są be i nie dla mnie. A popatrz jak było z Tomkiem. Z resztą, ja już sobie życie poukładałam w głowie bez faceta. Nie chciałam związku - serio. Na sympatie wlazłam, bo chciałam mieć z kim do kina wyskoczyć od czasu do czasu itp. Wiesz, taki friend with benefits :> Ale żadnego związku! No i popatrz jak to się potoczyło. Dlatego nigdy nie mów nigdy. Ja tam już czekam na Twoje posty pełne emocji. A wiem, że takie będą. :)

      Usuń
    3. To Ci powiem, że troszkę daleko szukałaś tego partnera do kina ;D
      Oj daj spokój, mój rekord to 2 lata i już nawet nie pamiętam, jak to było ;) Już się powoli godzę z tą myślą, wokół wszyscy mają śluby, rozmnażają się, a mnie nic takiego nie dotyka, faceci chcą tylko seksu i nara, albo są nieinteresujący, a już najczęściej zwyczajnie żonaci, więc... Walić to ;) Na sympatii to ja się mogę jedynie pośmiać, ewentualnie poużalać nad głupotą społeczeństwa, nic innego mi nie zostanie zapewne ;)

      Usuń
    4. A bo mi się nikt nie podobał. A T. wyskoczył mi w sekcji "nowi w Sympatii", a tam z całej Polski pokazuje. I jakoś tak nie mogłam się powstrzymać. ;)
      Na Sympatię trzeba mieć dystans - można paść nie raz ze śmiechu. Serio, tam jest tyyyyyyyylu debili, że szkoda gadać. Ale i normalnych. Znam jeszcze dwie pary z sympatii w moim bardzo bliskim otoczeniu. :)

      Usuń
    5. Ja znam jedną :) No cóż, próbować nie zaszkodzi, w końcu śmiech to zdrowie ;)

      Usuń
  3. o rany boskie jak moj mnie zapyta to nie wiem co mu odpowiem.., na razie uwazą, że dziewczynki maja taka dluga pupe. hmm.. spodnice, rany co sezon obiecuje sobie chodzic w spodnicy i kompletnie mi nie wychodzi... Craig jak Bond najlepszy i najsmaczniejszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też sobie kiedyś obiecywałam, aż wreszcie zaczęłam to robić ;) Jeszcze się ciągle w nich czuję trochę nieswojo, ale jest coraz lepiej. To tak jak z przyzwyczajaniem nóg do obcasów, im częściej, tym łatwiej się chodzi ;) Dla mnie nr 1 jest Sean Connery, ale Craig tuż za nim, loveeee! A widziałaś już Skyfall? POLECAM :)

      Usuń
    2. ello;) no właśnie nieswojo sie czuję, nie umiałam tego dobrze nazwać;) oj nie widzialam ja teraz nie mam za bardzo z kim iśc itd, wiesz.., może kiedyś nadrobie? buziak!

      Usuń
    3. ps. jak ci sie udało te wszystkie blogi umieścic mnie one z chiny nie wyłażą choć zmieniałam tam cyferka na 10 i wielkie G.. mam

      Usuń
    4. Ale po co Ci towarzystwo do kina? Ja uwielbiam tam chodzić sama, nikt mi nie marudzi, a na Bondzie naprawdę nawet nie zauważysz, kiedy film minie :) Hm, bo ja mam blogi po prostu jako listę linków, nie blogów, i bez określania liczby (pozostawiłam miejsce puste)...

      Usuń
  4. A skąd taki nastrój na zmiany? :P
    Ooo kocham takie pytania od dzieci, to najciekawsze i najtrudniejsze pytania zarazem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale że które zmiany? :)
      To prawda, ale ja je kocham głównie wtedy, gdy mnie nie dotykają bezpośrednio ;) A co Ty byś odpowiedziała? Może zrobię sondę tutaj, hi hi ;D

      Usuń
    2. No adresu :P onet Cię przytłoczył? :D
      Hmm...jak siebie znam to albo bym walnęła "zapytaj taty" albo "żeby się różnić od dziewczynek, bo one worka nie mają" :D

      Usuń
    3. Możesz przeczytać na starym blogu, jak bardzo mnie przytłoczył, a raczej wkurwił ;)
      Haha, z tym rozróżnieniem by przeszło, ale jakieś 2 lata temu. Teraz by zapytał, po co w ogóle nas odróżniać, wolę nie wywoływać wilka z lasu ;)

      Usuń
  5. Buhaha, mały mnie rozwalił :D A co do seksu, to ja to rozumiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On każdego rozwala ;) Ej, ale Ty masz nieco inną sytuację, możesz korzystać ;)

      Usuń
  6. Ale przyznaj, że Bardem nie nęcił wyglądem..:P Więc zadanie miałaś delikatnie ułatwione...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, mnie nawet w takiej roli on nęci, bo umiem go sobie wyobrazić w tej lepszej wersji ;D Poza tym ja potrafię uwielbiać naprawdę paskudnie wyglądających facetów, kiedy są przy tym genialni ;) Chociaż przyznam, że tym razem faktycznie ułatwili mi zadanie, mało było scen z gołym ciałem. Ale to nie wpłynęło jakoś szczególnie na moje pragnienia ;)

      Usuń
    2. Tak, golizny i erotyki było wyjątkowo mało, a szkoda, bo miałam nadzieję zobaczyć Judi Dench w akcji :D:D

      Usuń
    3. Masz ciekawe upodobania, naprawdę ;)

      Usuń
  7. Dopisuję się do listy niewyżytych, ale "ze zobowiązaniami", więc żadnego pola manewru - sumienie nie pozwala na weekendowy romans ;) Chyba, że z Bondem. Wybieram się za kilka dni. To pomoże? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. To zupełnie absolutnie nie pomoże, wręcz przeciwnie ;) Ale, ale! czy ja o czymś nie wiem? Jakie zobowiązania, gadaj mi tu zaraz! :D

      Usuń
  8. W takim razie jutro wskakujesz na stół i Cię wymasuję :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Obejrzyjmy Bonda i umrzyjmy szczęśliwe... choć niezaspokojone :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już obejrzałam... Ale nie umarłam, bo bardzo bym chciała zobaczyć go znowu ;) O zaspokojeniu nawet nie wspomnę ;)

      Usuń
    2. hahaha Craig jest żonaty z tego co wiem :P. Nie przeszkadza Ci to, prawda?:D

      Usuń
    3. Do popatrzenia? Wcale :) Zresztą żona też ładna ;)

      Usuń
  10. Ciekaw jestem jakiej odpowiedzi udzieliłaby dociekliwemu młodzieńcowi Ciocia Czerwona? :D

    hanibal

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałbym być świadkiem takiego uświadamiania przez Ciocię Czerwioną :)

      hanibal

      Usuń
    2. Wtedy zrzuciłabym to na Ciebie, jako na bardziej kompetentnego w tej materii osobnika ;P

      Usuń
  11. Jak już dzieci coś wymyślą to nie wiadomo czy się śmiać czy zastanawiać nad odpowiedzią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiać nie wolno, bo zapamiętają, że to coś niezwykłego ;)

      Usuń
  12. Oj, krucho ostatnio u mnie z czasem, ale już piszę. Co do Siostrzeńca to też chciałbym usłyszeć Twoją odpowiedź, zwłaszcza biologiczną - pewnie by było fachowo - o pręcikach i słupkach ;-) To by się Młody zdziwił ;-) W każdym razie - wszystko przed Wami, i przed Nim... Bond, James Bond - generalnie uwielbiam, ale w ujęciu chronologicznym opiszę to tak - odcinki z S.C. - ujdą, choć te techniczne ramotki, przyśpieszane ujęcia itp. efekty, aktualnie niestety przesłaniają i ośmieszają treść, sam S.C. - że tak powiem - archetypiczny, G. Lazenby - epizod, aktorsko tak sobie, historia nawet ciekawa, no i + za przeciwnika - Telly Savalas, seria z R.M. - dość ciekawa (choć z wyjątkami - np. ten odcinek o Wudu), choć sam R. chyba zbyt wyluzowany, + za przeciwnika Jaws, odcinki z T. D. - merytorycznie i technicznie nawet spox, ale sam aktor jakiś taki sztywny i nieprzekonujący, jakby go wyrwali ze sceny teatru elżbietańskiego, seria z P.B. - efektowne nowe otwarcie z nowym aktorem w "Golden Eye", + "nasza" Scorupco, śpiewająca hit Tina T., niesamowity rajd czołgiem po mieście, super, niestety w kolejnych odcinkach było coraz gorzej, dziwni przeciwnicy, niewiarygodne i cudaczne wynalazki (tak jak w serii z S.C.), no i generalnie ten P.B. - zawsze za piękny, wymuskany. No i wreszcie nowe otwarcie z D.C. Wydawało się, że ten aktor nie pasuje do tej postaci, ten "surowy" wygląd, te jego szeroko opisywane problemy fizyczne podczas kręcenia scen do filmu... A tu szok - "Casino Royale" rzucił mnie na kolana. Olśniewający, realistyczny film szpiegowsko - sensacyjny, bez zbędnych, nierealnych gadżetów, śmiesznych przeciwników i ich chorych wizji podboju świata. Do tego w dużej mierze walka toczy się w głowach przeciwników, na ich umysły, emocje, psychikę... Zgadzam się - tutaj Bond stracił trochę swoją wyjątkowość, elegancję, dowcip - ale po 1 - to jest film o jego początkach, czemu stał się taki, jakim go znamy, dopiero ewoluuje, po 2 - mnie osobiście konwencja już nieco nużyła i/lub śmieszyła. Ja wolę taki "real". Co do "Quantum of Solace" - zalety j.w., wady - słaby scenariusz, coś jakby środkowa część 'Matrixa". Po komentarzach na necie, w tym i Twoim postaram się zobaczyć w kinie "Skyfall". To tyle o Bondzie, o jego dziewczynach pisałbym chyba do rana ;-) Mam nadzieję, że Cię nie zanudziłem, jeśli tak to sorry. Na resztę wątków Twojego wpisu odpowiem następnym razem, no i może na naszą poprzednią dyskusję też...

    Pozdrowienia wstrząśnięte długością komentarza ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, stare Bondy emanowały nieprawdopodobieństwem... Ale w tym też był ich urok :) Swoją drogą to ciekawy trend, że w dobie coraz bardziej zuchwałych wynalazków z radością wracamy do bardziej realistycznych układów. Ja najbardziej kocham Connery'ego, bo był jakby prototypem, dla mnie wzór, zwłaszcza że uwielbiam go również za inne filmy. Craig jest tuż za nim, a aktualny Bond to cudowne nawiązanie do klasyki przy jednoczesnym zachowaniu charakteru najnowszych filmów. Tak trzymać :) A o worku siostrzeńcowi jeszcze nie wiem, jak bym odpowiedziała. Pewnie na zasadzie, że tam są nasionka czy coś, generalnie dzieciom nie powinno się wciskać kitu, ale też wszystkiego nie można powiedzieć, bo psychika by sobie nie poradziła. Wychowanie dzieci jest okropnie trudne, a najgorsze, że dalej będzie już tylko trudniej ;)

      Pozdro po 5 dniach wolnego, echhh...

      Usuń
  13. I gdzież Ty? Że ja się nie udzielałam tak długo to jedno, ale Czerwona?
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żartuję of kors, tylko ja jestem taka niedobra, żeby nie tylko nie pisać przez tydzień,ale nawet przez niemal rok ;] powoli odżyję, aj hołp

      Usuń
    2. Rany! To Ty! :) Ale widzisz, ja ciągle miałam nadzieję, że wrócisz, w każdym razie link do bloga zostawiłam :D Co robiłaś, gdy Cię tu nie było??

      Usuń
  14. Ja wiem, że my kobiety to się lubimy odmładzać, ale przy rozmiarze 10-latki to ja jeszcze nie byłam.:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszystko przed Tobą zatem ;D

    OdpowiedzUsuń