12 lutego 2017

Lewitacja

Na jak bardzo twardym łóżku śpię od lat, zdałam sobie sprawę dopiero dziś, gdy w meblowym podczas wybierania materaca położyłam się na jednym i zachwyciłam się szczerze jego miękkością, po czym uświadomiono mnie, że to najtwardszy z dostępnych materaców :D Swoją drogą miałam farta, bo akurat dziś w sklepie miał dyżur fizjoterapeuta, który doradzał bardzo fachowo i niezmiernie sympatycznie, tak bardzo sympatycznie, że miałam ochotę go zaprosić na wspólne wypróbowanie, hm, twardości :D Szkoda tylko, że byłam bez makijażu (chociaż o dziwo nie była to wersja zombieland), bez stanika (co u normalnej kobiety zapewne działałoby na korzyść, ale u mnie niekoniecznie) i na dodatek z rodzicami, którzy też wybierali łóżko, co stało się czynnikiem decydującym o braku podrywu ;P Niemniej pokulałam się po wygodnych wyrkach i na dodatek dotykał mnie facet, normalnie w moim życiu następuje znacząca poprawa :D

A fokle naprawdę nienawidzę tego, że tak mną rządzą hormony. W pierwszej połowie cyklu ze śpiewem na ustach chodzę po zakupy, tańczę przy zamiataniu podłogi i jest mi gorąco, zaś w drugiej świat zdaje się na mnie dybać z każdej strony, złowieszcze zimno pożera, a ludzie nadają się tylko do wystrzelania jak te biedne ptaki zagrożone ptasią grypą, nad którymi akurat serdecznie płaczę. 

I to jest nie do opanowania! Jeszcze wczoraj miałam ochotę wszystkich zajebać i legnąć w kącie ze szklistym wzrokiem, a dzisiaj przebieram nogami, żeby POMALOWAĆ KALORYFER! Ja pierdolę :D 

To jeszcze macie kapkę zimowych zdjęć, bo zaraz zima się skończy i będzie w złym tonie je pokazywać ;) Notabene ja naprawdę nie mam nic przeciwko zimie, ale jak pizga złem ze wschodu, to już trochę przesada. Aczkolwiek przynajmniej z okazji mrozu moje włosy są w idealnej formie, fryzura sama się układa, nic się nie puszy, a jednocześnie twarzowo rozczochruje pod czapką, no kurde ideolo. Serio, nie żartuję! Moje włosy chyba pochodzą z innego kontynentu. Ciało najchętniej mieszkałoby na Węgrzech, a włosy na Syberii. Nawet w tym temacie pod górkę ;P

...lewitacja...

Wszystkiego zdrowosercowego z okazji rychłych Walentynek! :)



10 komentarzy:

  1. a łóżko dla siebie w koncu kupiłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :D Mój kręgosłup nie może się doczekać!

      Usuń
  2. Uwielbiam Cię taką pogodnie narzekającą, uroczo marudzącą, gdzie z każdej literki radość życia wyziera, a zachwyt zdjęciami mowę odbiera!

    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że wróci mi to na stałe ;) Bo ostatnio bywało z tym dużo gorzej niż kiedyś...
      A jak Twoja firma?? Kręci się? :D

      :***

      Usuń
    2. Odpowiedź masz na mailu!
      :*

      Usuń
  3. Ujęcia piękne, chyba lepiej żebyś sobie nie kupiła innego aparatu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież zmiana narzędzia nie zmienia ręki i oka ;) Może je co najwyżej poprawić ;D Dzięki :))

      Usuń
  4. A Ty wiesz, że ja się do tej pory nie nauczyłam co i jak dokładnie z tym cyklem? To znaczy mniej więcej czaję, ale bardziej mniej niż więcej. Aż mi było wstyd u ginekolog, kiedy mnie pytała o długość cyklu, a ja jej uparcie powtarzałam, kiedy miałam ostatni okres. Niby coś poczytałam, niby zasięgnęłam wiedzy, a jednak wciąż nie jest tak jak trzeba. Heh... Może przed śmiercią zdążę się nauczyć.

    Zdjęcia piękne, ale takie zimne! Aż mi się zachciało wiosny, tak strasznie, tak straszliwie. Wiosny, słońca, które grzeje, ciepełka... Pozostaje tylko wzdychać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To proste. Pierwszy dzień okresu to pierwszy dzień cyklu :) I nic więcej nie trzeba pamiętać w materii długości cyklu :D

      Zima jest, musi być zimno! Chociaż to było tak dawno temu, że teraz już trochę nie przystoi tego mówić. Aczkolwiek jeszcze ciągle jest zima ;)

      Usuń