6 lutego 2017

Syreni śpiew

W styczniu dwukrotnie odwiedziłam służbowo stolicę. Moi napuszeni przełożeni sądzili, że nocleg w **** hotelach wprawi mnie w coś na kształt ekstazy kopciuszka, który wyrwał się z prowincji; ale się nieco pomylili. Jeden hotel istotnie był całkiem przytulny i tam czułam się dobrze, ale w drugim to tylko brew mi się podnosiła wraz z ciśnieniem. Impreza za imprezą, wielce eleganccy ą ę lekarze i inni tacy darli się w nocy w holu, po pijaku pukali po kolei do wszystkich drzwi, tłukli się po korytarzu, a rano pierdolili od rzeczy przy śniadaniu. Z politowaniem i w sumie nienawistnie patrzyłam na tych wszystkich elegancików pod krawatem i ze skacowanymi wybroczynami na jarzmie. Kocham moje prywatne wyjazdy, kiedy nie ma nadętych na pokaz debili wokół, za to jest cisza, spokój i CZAJNIK w pokoju, tak kurwa, CZAJNIK. W hotelu można się napić albo za opłatą, albo z kranu. 
Zaiste srodze pasuję do środowiska korpo ;D

Ale wyjazd do Warszawy miał też swój przemiły wymiar, mianowicie dwukrotnie spotkałam tam szanownego Przema, który pokazał mi najładniejszy rąbek miasta, otulony siarczystym mrozem i bielutkim puchem, rozświetlony światłami, tymi samymi co w "Listach do M" :D Wiadomo, aura czekała specjalnie na mnie ;D Było magicznie! Syrenkę w końcu zobaczyłam, po tylu latach! Fajne cycki ma... ;P 
Po raz kolejny nie mogę się nadziwić, ile zmieniła w moim życia ta jedna spontaniczna decyzja o założeniu bloga. Ileż ludzi już poznałam, z iloma się szczerze zaprzyjaźniłam i jak wiele kolorów dzięki nim - WAM - zobaczyłam w swoim życiu! 

Wiem, że ostatnio mało się odzywam, ale aktualnie moim wiernym kompanem jest miarka (nawet w stolicy ją nosiłam, acz nieświadomie. A potem się denerwuję, że torebka ciężka, ciekawe co jeszcze tam mam, dynamit? Chociaż ten akurat by się nierzadko przydał), wkurzam się na chujowe światło w marketach i próbuję nie zwariować. Dam znać, gdy sytuacja ulegnie zmianie - a będzie to zmiana dla mnie kolosalna :D

10 komentarzy:

  1. Szanownego? Buahahaha :P Poza tym wszystko się zgadza, dwa bardzo super wieczory w towarzystwie bardzo super Pani Kierownik :)

    Hotel rzeczywiście wybrany niefortunnie, wygląda na to, że jest ulubionym przez kwiat narodu miejscem na pijackie sympozja :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego Kierownik? :D
      Cóż, najwyraźniej nie mieliśmy się wyspać, tylko szybciej wyrywać do roboty o świcie ;P

      Usuń
    2. Bo jesteś szefową tego wesołego grajdołka :P
      Trzeba było nie zamawiać budzenia ;)

      Usuń
    3. A weź wypluj, nie chcę być żadną szefową! Nie tam!

      Usuń
  2. Dobry wieczór Pani! Dawno Pani nie było... ;) O wow! To już się sporo dzieje, a dopiero ma się zacząć dziać jeszcze więcej? Usychając z ciekawości i tęsknoty będę trzymał kciuki!!! Tak, Twój blog zacząłem czytać chyba jako pierwszy, a już na pewno najczęściej na nim pisałem, piszę i pisać będę!!! P. S. A po co czajniki takiemu wyelegantowanemu buractwu, aby spalili ten hotel? ;)

    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z obecnie czytających i komentujących to na pewno jako pierwszy i najczęściej :D I oby to nie były tylko przechwałki, bo ja wbrew pozorom pisać zamierzam dalej :D

      Fakt, lepiej dmuchać na zimne. Ale wobec tego niewinnie wyglądający goście (czyt. ja) powinni dostawać je z automatu w ramach nikłej rekompensaty ;)

      :***

      Usuń
    2. Przechwałki? No wiesz co! Były i mogą być obsuwy w terminach, ale podejrzewanie mnie o opuszczenie bloga? Jestem zbulwersowany! Ty, ty...tylko niewinnie wyglądający gościu! :D ;)

      :*****

      Usuń
    3. Nie wątpię w Ciebie, po prostu wiem, że nic nie jest dane na zawsze ;) Patrzę przez pryzmat listy Czytelników i Blogerów, która z roku na rok coraz bardziej się skraca :(

      Ale Twoja deklaracja bardzo mi się podoba ;D

      :***

      Usuń
  3. Ta cała "elegancja" wychodzi po pijaku razem ze słomą z butów. Wtedy nawet najdroższy garnitur nie zasłoni buractwa.

    Ale nie powiem, choćby z ciekawości byłabym poszła na taki bankiet do hotelu. Żeby poobserwować ;)))

    Pamiętam jak kiedyś jakiś radny czy inny ważniak chciał, żeby syrence powiększyć cycki. Bo takie małe, nieestetycznie wyglądają. Pamiętam jakiego miałam wtedy bulwersa ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam na niejednym. Oglądałam niejedno. W dobrym towarzystwie takie bankiety da się znieść, ale ostatnio, gdy nie znałam prawie nikogo, zwyczajnie zwiałam kiedy tylko się dało. A te przemowy, ta propaganda, ożesz obrzydliwość...

      Dobrze, że nie kazał jej szpary powiększyć w zadku ;P Debil...

      Usuń