21 listopada 2016

Piękno życia i takie tam, kurwa mać

Zawsze na przełomie października i listopada zaczyna mi się taka śpiączka, że ja pierdolę. Świat mógłby nie istnieć! O godzinie 20:30 regularnie odpływam w najdziwniejszych pozycjach, poza tym spotkania z ludźmi ograniczam do minimum, marznę jak cholera, łażę w barchanach. No starość, starość w ryj. Na domiar złego w pracy wieje mi od okna, które zresztą jest tak chujowe, taki lufcik 4 metry nade mną, że światła nie daje wcale. Całe dnie w sztucznym. Przeczuwam, że w przyszłym roku znów czekają mnie rewolucje pracownicze. PRZECIEŻ JA TAM UMRĘ NA DEPRESJĘ INACZEJ, I KLAUSTROFOBIĘ!
 
I jeszcze mi się wszystko psuje! W laptopie shift działa jak chce, myszka ma jakiś problem z prawą stroną, telefon w ogóle prawie do wyrzucenia, nawet kurwa w słuchawkach odpadły mi te zaślepki, które się wkłada do uszu, więc głośniki im centralnie wyłażą i tak sobie dyndają, a mi się zwyczajnie nie chce kupić nowych!  

Dla ocucenia poflirtowałam sobie wczoraj trochę, wirtualnie, chociaż w sumie były to raczej dywagacje intelektualne, ale wiadomo, że to jednak bardziej jara niż rozmowa o dupie Maryni albo pokazywanie sobie różnych części ciała. Po czym zasnęłam w pięć sekund niewzruszona jak skała. Chyba nadaję się na kozetkę psychoanalityka. Jak zostać zimną suczą bez popędu poradnik część pierwsza :D Chociaż ostatnio chciało mi się nawet usiąść na jeżu, tak mi się chciało. Dziwne, ponieważ od czasu ostatniego rozczarowania mężczyzną (czyli w przybliżeniu jakieś sryliard lat temu) moje zwoje (niestety nietrwale) utraciły libido, i szczerze powiem - nie tęskniłam za nim! Na chuj mnie ten kaktus! 

Hormony mi się huśtają w te i wewte, to akurat jedyna stała w moim życiu, paradoksalnie, ale teraz do ładu nie mogę dojść już absolutnie, więc nawet patrzenia w lustro się oduczyłam, cera nie zachęca. I mam na to doskonale wyjebane! Najchętniej chodziłabym bez makijażu, w czapce i futrze (sztucznym ofkors) z rosyjskiego mamuta skrzyżowanego z niedźwiedziem, i bez stanika, bo mnie wkurwia. W przededniu urodzin stałam się własną babcią :D
A najlepsze, że ożywiam się o godzinie 22. I wtedy mogę wszystko, tańczyć, śpiewać, sprzątać, nawet PRASOWAĆ. I wtedy bym mogła założyć ten stanik i się umalować. No kurwa! Wkurwia mnie, że świat jest dla skowronków! Poranne wstawanie jest TAK BARDZO sprzeczne z moją naturą, TAK BARDZO nie fair! A z drugiej strony w słusznej sprawie jestem w stanie wstać bardzo wcześnie. Sama się już w tym gubię :D

Czym można doraźnie wyleczyć śpiączkę dzienną, bo kawy nie lubię.
Jezu, jaką mam do tego wszystkiego na czasie piosenkę! 
Wilson Philips "Hold on" - TU. Melodycznie ukochana piosenka z dzieciństwa, i tak cholernie prawdziwie do mnie wraca tekstem! 
Tak poza tym wszystko u mnie ok :D
A fokle aktualnie właśnie robię zadanie domowe z języka obcego, który mam o SIÓDMEJ KURWA RANO. Prawda, że doskonale mi idzie? :D

13 komentarzy:

  1. na zimno i marznięcie proponuję boczek, by troche przytyć, organizm spalajac go bedzie cie grzał, albo 10 przysiadów i sport. ha ha na spanie, przestwić jedzenie na zimowe rozgrzewające potrawy, kasze, warzywa, szczypte cynamonu, kardamonu do wszystkiego, nawet do zup, a zwłaszcza sosów pomidorowych, ciepłe zupy, i gorącą wodę zamiast herbat, polecam, na zmęczenie pomaga też picie rumianku ponoć, pijam osobiście, ale u mnie całe zycie to autosugestia ha ha;) życze powodzenia i jeża. nop.. cmok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O przytyciu nie ma mowy, po prostu się nie da ;) Niby jem tak właśnie, choć be cynamonu, bo nie cierpię ;) Wodę też piję... Myślę, że to zimno to efekt stresu i jakiejś takiej niechęci do pracy (w której zresztą też mam zimno), bo ogrzewam się ewidentnie w weekendy. Ale o tym może kiedy indziej...
      Rumianek też piję. I czystek :) Jeż, oj przydałby się, cholera... :D buziak!

      Usuń
  2. Hahaha... kochana, przybij piątkę :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Język obcy? Jakiż to? Wymieniona przez Ciebie pora to czas, w którym nie obudzi mnie totalnie NIC, a nawet jeśli obudzi, i tak nie dowie się ode mnie niczego sensownego.
    A wiesz, że mam podobnie z tym przysypianiem? I dobija mnie, że ledwo 16:00 i już się ciemni. Jeszcze kupa dnia, a ja już myślę o tym jak to będzie fajnie się położyć. Masakra :/ No ale co począć. Albo przeprowadzka do nasłonecznionego kraju albo wzięcie się w garść i pchanie do przodu tej kulki nawozu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jeden z ohydniejszych, ale może się przydać w pracy, chociaż nie wiem, chyba kurde zrezygnuję, nie cierpię szwabskiego ;)
      U mnie to jest ewidentnie spowodowane dodatkowymi czynnikami. W weekend w ogóle nie przysypiam... W ogóle mam wrażenie, że w weekendy jestem zupełnie innym człowiekiem. Muszę coś z tym zrobić... No dobra, to sobie postękałam, ale dziś przecież JEST weekend! Więc trzeba wlać w siebie trochę energii :)

      Usuń
    2. http://demotywatory.pl/4509324/Za-co-kocham-jezyk-niemiecki-Stan-przed-lustrem-i-glosno-dzwiecznie-i-z-patosem-oraz-zlym-grymasem-na-twarzy-powiedz--Sch%C3%B6ne-Schmetterling-ist-zwischen-den-zarten-Bl%C3%BCten-von-Lilien-verschwunden

      Matko, jaki długi ten linek!

      Usuń
  4. Witaj Bliźniaku mój! ;) 19.30 - padlina, 20 stopień zasilania, aż do resetu. 21-2 w nocy - turbo, full power, czad! :D To chyba syndrom SKS ;) A nutę wybrałaś zacną, rany, jak ja dawno tego nie słyszałem, do tego te śliczne Panie ;)

    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A weź jeszcze dodaj do tego 6 rano albo nawet wcześniej. To jest już etap zombie :D Nie, to nie SKS, to syndrom sowy. Ja tak miałam zawsze i mieć będę! I irytuje mnie ta powszechna nieakceptacja mojego rytmu dobowego! A czytałam, że lekarze postulują, by lekcji nie zaczynać o 8 rano, bo młodzież jest wtedy nieprzytomna. Dlaczego u licha wobec tego ja muszę pracować o tej godzinie??

      Też ją usłyszałam niedawno w radiu, po dłuuugim czasie. Nigdy nie wiedziałam, kto to śpiewa. Dowiedziałam się teraz, po tylu latach! Uwielbiam :)
      :***

      Usuń
  5. No to jesteśmy dwie sowy. I mam w głębokim poważaniu powszechną nieakceptację! Trzeba to wstaję rano nawet po zaledwie kilku godzinach snu, generalnie śpię średnio ok. 8 godzin. Owszem, chciałbym kłaść się np. o północy, a wstawać rześki jak skowronek o 6, ale niestety nie ma tak łatwo... A dla mnie dziwaczne nie jest chodzenie spać pozno w nocy, lecz wstawanie dobrowolnie np. o 5 rano, a potem chodzenie spać o 21. Przecież wieczorem i w nocy dzieje się najwięcej! Telewizja, net, telefony itp. całe życie kulturowe i towarzyskie nas omija! Ale każdy robi jak chce...

    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja śpię średnio 5-6 h, choć to za mało. Ale właśnie wszystko przez to poranne cholerne wstawanie... Też nie rozumiem skowronków, to tak nudne chodzić spać wcześnie :D

      Usuń
    2. 5-6 godzin, dzierlatka jesteś to zaledwie tyle Ci wystarczy ;) Nudne, tak dokładnie to podsumowałaś, przecież rano nic się nie dzieje...

      :***

      Usuń