Skandalicznie się w te przedświąteczne
dni spóźniałam. Z porządkami w ogóle nie wyrobiłam, jakieś pobieżne
skończyłam dziś o 14, ale testowi nawet szarej rękawiczki chyba bym nie
podołała :D Do pracy wczoraj zaspałam i jechałam jak rakieta, aż
zapomniałam, czy zakluczyłam Vincentego; słowo daję, gdybym miała sama
robić 12 potraw świątecznych, to chyba bym się schowała w szafie, żeby
nikt nie widział mojej paniki. Z życzeniami też jakoś późno, i nawet nie
umiem powiedzieć, dlaczego tak mi wszystko dziwnie wyszło. Ale!
najważniejsze, że zdrowe i pyszne ciasto upieczone, choinka mieni się
światełkami, stroiki gotowe, prezenty ślicznie zapakowane, gra muzyka.
No nie?
Zostawiam Was zatem z tą muzyką - TU, życząc przede wszystkim dużo czasu - na spełnianie marzeń, na pokonywanie słabości, na zachwycanie się, wysypianie, na wewnętrzną harmonię. I przede wszystkim - na spotkania z ludźmi, których kochacie :)
Mam nadzieję, że dziś już leżakujesz do góry frędzlem i odpoczywasz po tym galopie :)))
OdpowiedzUsuńTak było, i będzie znów te kilka dni. Jak dobrze! :)
Usuńnajlepszego!
OdpowiedzUsuńI wzajemnie!
Usuń