27 lutego 2013

Estetyczny raj

Tegoroczna Gardenia zachwyciła rozmachem. Poszczególne ekspozycje rozmieszczone były w 6 wielkich halach targowych, tematycznie zaplanowanych i wyjątkowo wygodnie zagospodarowanych przestrzennie. Nie było mowy o niemiłosiernym ścisku, który panował w poprzednich latach. Tym razem każdy gość mógł swobodnie poruszać się pomiędzy boksami wystawców i z przyjemnością oddawać się obserwacjom.

 Pierwsze kroki skierowałam oczywiście ku florystyce. Bogactwo kompozycji po prostu zniewalało! Jak zawsze dominował motyw wiosny, tym razem głównie w wydaniu jajecznym - czyli skorupki, jaja ze styropianu oblanego kolorowym woskiem, wydmuszki pełniące rolę probówek. Wydawałoby się, że to wyjątkowo trudny materiał do tworzenia kompozycji, jednak floryści posługiwali się nim nadzwyczaj sprawnie.
Z podziwem patrzyłam również na misterną wyklejankę z pojedynczych kwiatków hiacyntów. Koronkowa robota!

Jak zawsze mieliśmy możliwość zorientowania się w nadchodzących trendach bukietów ślubnych. Jednym z ważniejszych elementów tychże są zdobne podstawy konstrukcji. Pomponiki, druty, perełki, szpileczki, koronki, piórka - słowem dbałość o detale w każdym calu.

 
Obok klasyki podziwiać mogliśmy propozycje ekstrawaganckie. Np. moim zdaniem nadający się przede wszystkim na porę zimową bukiet z włóczki oraz - mój ulubiony - bukiet z... kaktusów. Który nie dość, że posiadał złowieszczą zawartość, to zbudowany był na czymś w rodzaju długiego berła. Polecany głównie dla pań idących do ołtarza z niezbyt zdecydowanym na ten krok panem młodym - w razie potrzeby można zdzielić w czerep samą rurą lub doprawić kłującą treścią. Tzn. to taka moja osobista interpretacja... ;)


Pomysłowość florystów zdaje się nie mieć granic. Być może nie jest to zauważalne w kwiaciarniach, gdzie innowacyjne elementy są zapewne trudniejsze do sprzedania, a przez to zdecydowanie mniej popularne, jednak to wcale nie oznacza, że pracownicy nie mają wyobraźni i nie potrafią nas niczym zaskoczyć. Niezwykle istotnymi składnikami nowoczesnych bukietów są np. wstążki, tkaniny, filc, kolorowy papier, słomki, korek, ba! nawet ołówki! I lusterka! Czasem zastanawiam się, czy z taką kreatywnością człowiek musi się urodzić, czy jest chociaż cień szansy, że nabywa się ją wraz z doświadczeniem i że to dzięki niemu otwiera się na nowe rozwiązania...

 Moją uwagę zwróciły również wazony. Są takim dodatkiem, który niegustowny lub źle dobrany może oszpecić nawet najpiękniejszą kompozycję - co oczywiście działa także w drugą stronę, czyli ów element może doskonale uzupełnić całość. Stosuje się więc wazony dopasowane kolorem bądź przezroczyste, wyłożone od środka rozmaitymi kamyczkami, grysikiem, kwiatami pasującymi do reszty, a nawet... zwykłą folią, która zgnieciona tworzy wrażenie trójwymiarowości i ładnie odbija światło. 

 Jak widzicie, obfitość form, kształtów i barw troszkę mnie oszołomiła i doprawdy nie wiedziałam, które zdjęcia przeznaczyć do publikacji - stąd tak obszerna fotorelacja. Jeśli jednak ktoś wytrwał do końca, to poniżej nagroda dla niego, w sam raz na trudny chorobowy okres - czyli bukiet nazwany przez autorkę "bukietem antygrypowym". W skład wchodzi m.in. czosnek, imbir, cytryny i coś w rodzaju ogromnej skarpety :) Trzymajcie się zatem ciepło!

14 komentarzy:

  1. no ten antygrypowy jest najlepszy;') to ci dopiero fantazja;) i te z tymi tonami kolorów, tez fajne.., ale to jak tam musiało bosko pachnieć to nawet sobie nie wyobrażam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, w ogóle nie zwróciłam uwagi na zapach... Ale chyba nie był jakiś wielce intensywny, a może po prostu w tak wielkich halach się rozpraszał. W każdym razie to były zdecydowanie bardziej doznania wizualne :)

      Usuń
  2. Ależ ta nuda kolorowa ;-) Ale tak szczerze: raczej nie są to moje klimaty, ale jestem w stanie wymienić z 10 innych wystaw, z których uciekł bym po 5 minutach, np. targi mody (chociaż, hmm może modelki by mnie zainteresowały ;-) A na tych "Twoich" targach podoba mi się to że jest kolorowo i kreatywnie. Zdjęcia jak zwykle super!

    :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie zabrałabym faceta na tak długie łażenie, no chyba że by był zainteresowany, ale to się rzadko zdarza ;) Widziałam jedną parę, która bardzo się kłóciła, bo on chciał już iść, a ona nie... Ja tam spędziłam dwa dni po 7h, nie sądzę, by nie-pasjonat to przetrwał ;) Teraz natomiast jestem zdegustowana, bo bardzo chciałam iść na targi designu, a były w środku tygodnia... No ale grunt, że moja kochana Gardenia jest w weekendy :)
      :*

      Usuń
    2. Może moja ostatnia mizerna aktywność nie uprawnia mnie do tego, ale muszę to napisać: Oj zaniedbujesz Ty i bloga i Czytaczy :-/

      :-*

      Usuń
    3. Zgodnie z życzeniem ;P ;)

      Usuń
  3. Te kolory ... No i wyobraznia fantastyczna :) mysle, ze z ta smykalka trzeba sie urodzic, nie da sie wyobrazni wypracowac :)
    Piekne zdjecia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale myślę, że jednak można za pomocą odpowiednich bodźców otworzyć umysł na nowe pomysły, na poszukiwania, na zmianę myślenia. Grunt to mieć chyba wyczucie stylu i kolorów.
      :)

      Usuń
  4. Cudeńka !! Uwielbiam takie rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bukiet antygrypowy raz, poproszę ;) Aż mi głupio, że u mnie jedyny żyjący jest kaktus, trza się zaopatrzyć i odwiedzić kwiaciarnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, ja też mam tylko kaktusy, to bardzo wdzięczne rośliny są ;)

      Usuń
  6. Zachwyt... Aż się oczy cieszą do tych wszystkich form i kolorów :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi, ja tam prawie oczopląsu dostałam i rozpierał mnie zachwyt, radość, zwariowałam! :)

      Usuń