25 listopada 2018

Pogoda na dziś


Po Powązkach przyszła pora na moją drugą wielką fascynację - czyli ogrody.
Mimo chłodu i niepogody niestrudzenie powędrowaliśmy do Biblioteki Uniwersyteckiej, która jest niezwykle interesującym budynkiem, przyciągającym rzesze ludzi tak z powodu książek, jak i... posiadania ogrodu właśnie. Ogrodu na dachu! Prowadzą nań schody, z których można podziwiać coraz to ciekawsze widoki, a zwieńczenie następuje na samym tarasie, umożliwiającym obserwowanie najważniejszych obiektów Warszawy. Z licznych alejek i mostków rozciąga się panorama na Zamek Królewski, Pałac Kultury, Wisłę, Stadion Narodowy, wszystko w otoczeniu bujnej roślinności, okalającej kominy i inne industrialne ustrojstwa. Wnętrze Biblioteki również kryje wiele zielonych akcentów, o czym można się przekonać nie tylko wchodząc do środka, ale nawet choćby zaglądając z góry przez liczne okna. 
Wieczór przywitaliśmy w Browarze Maryensztadt, w którym z okazji Restaurant Week dostaliśmy tak przepyszne jedzenie, że po uprzejmym pytaniu kelnera, czy smakowało, mogłam tylko z pełną gębą pokiwać głową, niemalże wylizując talerz. 

Poranek natomiast zaskoczył pięknym słońcem i bezchmurnym niebem. Hurra, idealna pogoda na kontynuowanie wędrówki po ogrodach! :D Zajrzeliśmy na moment do Łazienek, gdzie spotkałam, oczywista, Chopina oraz jednego z ulubionych powieściopisarzy :D 
Nie był to jednak główny cel naszej w tamtych stronach wizyty. Zmierzaliśmy ku jednemu z najstarszych polskich ogrodów botanicznych, obfitującemu w imponujące drzewa-pomniki przyrody, wśród których za najdawniejszy uważa się miłorząb japoński, sadzony przez samego założyciela obiektu blisko 200 lat temu. 


Piękny jest ten ogród, pełen czaru, tajemniczy dzięki pagórkowatemu ukształtowaniu terenu i gęstwinie wspaniałych roślin. Sprawia wrażenie, jakby na każdym kroku kryły się jakieś historie, szeptane przez leśne wróżki zamieszkujące pnie drzew i małe Calineczki mknące po płatkach kwiatów. Mam nadzieję, że zobaczę go jeszcze w niejednej szacie kolorystycznej - bo choć niezbyt duży, to jestem pewna, iż potrafi zaskoczyć o każdej porze roku. 
 
A potem ostatnie spojrzenie na Warszawę, na Plac Trzech Krzyży, Pałac Kultury w oddali... I już. Kolejna przygoda dobiegła końca.  

4 komentarze:

  1. 1 !!! :)
    Co by tu napisać?!
    Piękne zdjęcia! - To już było!
    Super opis! - Normalka!
    Wiem!!!
    Piękny masz kolor włosów!
    Na prawdę!
    :*
    Tego jeszcze nie było! :)
    P. S. Nie za często piszesz... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że było :D Mam dobrą pamięć do komplementów ;DDD

      Wiem... Ale cieszmy się tym, co jest ;D

      Usuń
  2. Zupełnie inna twarz tego miasta... Muszę mu jeszcze kiedyś dać szansę. Na razie mam jeszcze traumę po wizażowym zlocie ;)

    A wiesz, że niedawno myślałam o Sienkiewiczu? ;D Że miał potencjał na pisanie mroczniejszych historii - chodzi mi tu o scenę wieszania się Zygfryda. Pamiętam, jakie miałam ciarki przy czytaniu :D

    Zdjęcia piękne tak, że jeszcze mi smutniej, kiedy sobie pomyślę, że tyle trzeba czekać do takich widoków... Jeszcze caaaaała zima przed nami. Ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre opisy miał zaiste pełne okrucieństwa... On w ogóle miał potencjał na dużo więcej. Uwielbiam :)

      Zima też potrafi być piękna... Aczkolwiek byłoby łatwiej to piękno znaleźć, gdyby spadł śnieg ;)

      Usuń