Namnożyło się w Poznaniu naprawdę sporo fantastycznych miejsc. Ja ostatnio zakochałam się w trzech. Pierwszym jest chyba najlepsza lodziarnia w mieście, czyli Wytwórnia Lodów Tradycyjnych. Nie trzeba nawet znać dokładnej lokalizacji, ja ją rozpoznaję po kolejkach :) Pierwsza filia na Kościelnej notuje kolejki nawet godzinne, na 28 grudnia jest już znacznie łatwiej, niemniej nigdy nie jest się jedynym klientem. Mimo to warto poczekać! Każdego dnia oferują lody w innym smaku, nigdy nie wiadomo, na co się trafi, ale zawsze trafi się dobrze. Jadłam tam np. lody z hyćki, czyli czarnego bzu, czy sorbet truskawkowy z bazylią. CUDO! Marzy mi się upolowanie agrestowych, limonkowych z miętą, sorbetu z granatów, czereśni, porzeczki, i serii słodyczy, czyli ferrero rocher, bounty i rafaello. Aczkolwiek miewają też tak niespotykane smaki, jak popcornowe, migdałowe z solą czy o smaku Guinnessa :D
Aż się zrobiłam znowu głodna!
Drugie miejsce to burgerownia przy Starym Browarze, w której jeszcze nie jadłam burgera :D Ostatnio z JayZ bardzo staraliśmy się go skonsumować, ale... zabrakło burgerów :D Wiem, że to nie najlepsza rekomendacja :D, lecz na usprawiedliwienie mają fakt, że przyszliśmy pod koniec ich pracy i na dodatek w Zielone Świątki ;) Natomiast ceny wydają się atrakcyjne, a jeszcze bardziej atrakcyjny jest wystrój - przy samym deptaku właściciele oferują nam oazę pod chmurką, wśród ziół i kwiatów, z pufami i hamakami.
Trzecim miejscem jest jedna z cudniejszych knajp w moim mieście, czyli Weranda. Szprycerek z gruszkami, malinami, truskawkami, cytrynami i miętą, sączony w towarzystwie totalnej zieleni - GE-NIUSZ! I zobaczcie, jak tam pięknie. Zgodnie orzekliśmy, że gdybyśmy urządzili tak swoje domy, to zapewne byśmy ich już zwyczajnie nie opuszczali. Znaleziono by nas tam zdechłych (z zachwytu), za to pachnących kwiatami :D
Ale, ale! ja też wzbogaciłam swój balkon i parapet - nie tylko w kwiatki oraz ziółka, ale i w lampion. Mam nadzieję, że przyda się również na jakiś piknik. Poza tym nazbierałam polnych kwiatów i teraz moje oko cieszy łąka w wazonie :)
Co jeszcze? Generalnie dogadzam sobie, jak tylko mogę. Przede wszystkim żarciem. Żarcie to dar niebios i najważniejszy element życia! Pożeram na przemian truskawki, maliny, gruszki, kalarepę, czekam na bób, a moje zioła uważam za mistrzostwo świata - na talerzu ląduje codziennie kanapeczka z Lazurem, pomidorem i bazylią, do każdego mięsa zrywam tymianek i oregano, do ziemniaków rozmaryn, a do drinków miętę. Poza tym mam fazę na opiekaną bułeczkę z żółtym serem, sałatą, pomidorem, rzodkiewką, szczypiorkiem i majonezem. Gdy to piszę, robi mi się kałuża ze śliny na komputerze :D
Oczywiście impreza goni imprezę, w weekend balowaliśmy całą ekipą u Bosski, wczoraj ekipą z pracy, jutro idę na koncert, w sobotę na mini-domówkę u Strzelca, doszło do tego, że odmawiam ludziom spotkań, żeby mieć czas dla rodziny :D Z którą mieszkam :D Zwłaszcza że na dodatek bywam w kinie, regularnie chodzę na spinning, a czasem muszę coś wyprać, kupić lub posprzątać. No i teraz - oglądam mecze! Uwielbiam Mistrzostwa Świata, uwielbiam reklamy nawiązujące do mistrzostw, uwielbiam rozgorączkowane smsy z przyjaciółmi, którzy śledzą ten sam mecz, i uwielbiam tę radosną atmosferę oczekiwania, gdy włączam telewizor!
Jak zatem łatwo wywnioskować - na sen nie zostaje za dużo czasu. Nie narzekam jednak, w żadnym razie! Zresztą wiem, iż nic nie trwa wiecznie, ten stan również, dlatego tak go chwytam i nie wypuszczam.
Jak głosi mistrz Sapkowski:
"Wiecie zaś, cni panowie, po czym poznać, że czas jest historyczny? A po tym, że dzieje się dużo i szybko."
Internet zaś dopowiada: "Każdy kieliszek to gwóźdź do trumny. Zatem pijmy, co by nam się trumna nie rozleciała!"
A wtedy czas z pewnością przejdzie do historii ;)
Aż się zrobiłam znowu głodna!
Drugie miejsce to burgerownia przy Starym Browarze, w której jeszcze nie jadłam burgera :D Ostatnio z JayZ bardzo staraliśmy się go skonsumować, ale... zabrakło burgerów :D Wiem, że to nie najlepsza rekomendacja :D, lecz na usprawiedliwienie mają fakt, że przyszliśmy pod koniec ich pracy i na dodatek w Zielone Świątki ;) Natomiast ceny wydają się atrakcyjne, a jeszcze bardziej atrakcyjny jest wystrój - przy samym deptaku właściciele oferują nam oazę pod chmurką, wśród ziół i kwiatów, z pufami i hamakami.
Trzecim miejscem jest jedna z cudniejszych knajp w moim mieście, czyli Weranda. Szprycerek z gruszkami, malinami, truskawkami, cytrynami i miętą, sączony w towarzystwie totalnej zieleni - GE-NIUSZ! I zobaczcie, jak tam pięknie. Zgodnie orzekliśmy, że gdybyśmy urządzili tak swoje domy, to zapewne byśmy ich już zwyczajnie nie opuszczali. Znaleziono by nas tam zdechłych (z zachwytu), za to pachnących kwiatami :D
Ale, ale! ja też wzbogaciłam swój balkon i parapet - nie tylko w kwiatki oraz ziółka, ale i w lampion. Mam nadzieję, że przyda się również na jakiś piknik. Poza tym nazbierałam polnych kwiatów i teraz moje oko cieszy łąka w wazonie :)
Co jeszcze? Generalnie dogadzam sobie, jak tylko mogę. Przede wszystkim żarciem. Żarcie to dar niebios i najważniejszy element życia! Pożeram na przemian truskawki, maliny, gruszki, kalarepę, czekam na bób, a moje zioła uważam za mistrzostwo świata - na talerzu ląduje codziennie kanapeczka z Lazurem, pomidorem i bazylią, do każdego mięsa zrywam tymianek i oregano, do ziemniaków rozmaryn, a do drinków miętę. Poza tym mam fazę na opiekaną bułeczkę z żółtym serem, sałatą, pomidorem, rzodkiewką, szczypiorkiem i majonezem. Gdy to piszę, robi mi się kałuża ze śliny na komputerze :D
Oczywiście impreza goni imprezę, w weekend balowaliśmy całą ekipą u Bosski, wczoraj ekipą z pracy, jutro idę na koncert, w sobotę na mini-domówkę u Strzelca, doszło do tego, że odmawiam ludziom spotkań, żeby mieć czas dla rodziny :D Z którą mieszkam :D Zwłaszcza że na dodatek bywam w kinie, regularnie chodzę na spinning, a czasem muszę coś wyprać, kupić lub posprzątać. No i teraz - oglądam mecze! Uwielbiam Mistrzostwa Świata, uwielbiam reklamy nawiązujące do mistrzostw, uwielbiam rozgorączkowane smsy z przyjaciółmi, którzy śledzą ten sam mecz, i uwielbiam tę radosną atmosferę oczekiwania, gdy włączam telewizor!
Jak zatem łatwo wywnioskować - na sen nie zostaje za dużo czasu. Nie narzekam jednak, w żadnym razie! Zresztą wiem, iż nic nie trwa wiecznie, ten stan również, dlatego tak go chwytam i nie wypuszczam.
Jak głosi mistrz Sapkowski:
"Wiecie zaś, cni panowie, po czym poznać, że czas jest historyczny? A po tym, że dzieje się dużo i szybko."
Internet zaś dopowiada: "Każdy kieliszek to gwóźdź do trumny. Zatem pijmy, co by nam się trumna nie rozleciała!"
A wtedy czas z pewnością przejdzie do historii ;)
Ale reklamujesz ten Poznań! Aż przebieram nogami, żeby tam pojechać i wybrać się w te miejsca :))) Ciekawe czy Polski Bus tam jedzie. Aż sprawdzę ;)))
OdpowiedzUsuńWierz mi, warto! Poznań i ja zapraszamy :) Jedzie? :D
UsuńLody owocowe, bleee ;-) , pozostałe ujdą. Knajpy, zioła, owoce, smakołyki - mniam! Imprezy - super, mistrzostwa - wiadomo! A propos alkoholu - wiesz dlaczego należy pić czerwone wino? - Aby być zdrowym! A do czego potrzebne jest zdrowie? - Aby móc pić wódkę! :-D
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
:-*
Rety, jak można nie lubić lodów owocowych?? :D
UsuńHaha, dobre, a ja właśnie zauważyłam, że nie wstawiłam zdjęcia moich zapasów alkoholowych, kurcze ;) No trudno, ale jest tego trochę - Prosecco, Aperol Spritz, Miret, Soplica (oczywiście :D), poncz Marakuja z Madery, Rakija, Absynt... Depresja mi nie grozi :D
I weekend minął jak z bicza strzelił :( No to przyjemnego poniedziałku...
:*
Uściślijmy - generalnie wolę lody śmietankowe, kakaowe, toffi, z orzechami, natomiast z owocowych to może malinowe, cytrynowe, na pewno nie truskawkowe. Chociaż jak jest gorąco, to wszystko się zje. Też mam różniaste zapasy "wyskokowe", ale muszę przyznać, że Twoje są bardzo bogate i ... internacjonalistyczne ;-)
Usuń:-*
A wiesz, że ja też najmniej lubię truskawkowe... Tak samo jogurty :) Chociaż już wieki nie jadłam jogurtu smakowego, przez wiedzę o tym paskudztwie, które wsadzają jako owoce... Co ciekawe, truskawki same w sobie kocham i uwielbiam, zwłaszcza w koktajlu, który sama przygotowuję, bez dodatku cukru, z samym jogurtem naturalnym...
UsuńTak się teraz zastanowiłam i mam taki podział - lody słodkie, typu toffee itd., lubię z kartonika. A takie w wafelku - zdecydowanie owocowe :) I kocham sorbety! Sorbet malinowy najbardziej! W ogóle maliny to dla mnie najważniejsze i najlepsze owoce na świecie. Jeśli będę mieć własną działkę, to maliny będą zajmować najwięcej miejsca ;) Chociaż na naszej też ich mamy sporo, właśnie owocują, mniam :)
Co do zapasów, część kupiłam sama, ale sporo po prostu dostałam. I nie mam kiedy wypić! Chyba to lato poświęcę na wyczyszczenie barku :D
:*
Mam podobnie - też część zapasów dostałem i też nie mam kiedy wypić... Co za czasy!
Usuń:-*
Tzn. ja bym miałam kiedy, ale w samotności nie piję :D A na imprezach byłam jakoś zafiksowana na Soplicę, może teraz tak wakacyjnie bardziej się uda. Chociaż nie umiem sobie wyobrazić, kiedy miałabym wypić absynt, chyba otworzę, gdy znów mnie jakiś facet rzuci, co by się skończyć nieprzyzwoicie :D Ale na to na razie nie ma widoków, bo nie ma kto rzucać :D
Usuńto u mnie też czas historyczny;) i będę pić;) za chwile na wakacje ja i młody tylko;) buziaki
OdpowiedzUsuńtez mamy taką cukiernie z lodami i kolejkami.... i najpyszniejsze frytki belgijskie z sosem a'la tatarski i taki ze świeża miętą...
duża bużka!!!
Och taki sos to bym przyjęła! Uwielbiam miętę, dodaję ją ostatnio niemal do wszystkiego :D Np. do naleśników z truskawkami - pyyycha, mięta nadaje takiego rześkiego posmaku :)
UsuńAle super, dokąd się wybieracie? Mam nadzieję, że odpoczniesz, oczyścisz umysł... Należy Ci się :)
Z chęcią bym odwiedziła tę lodziarnię, bo smaki lodów mnie niesamowicie zaintrygowały :D
OdpowiedzUsuńSą cudowne! Szkoda, że smaku nie da się pokazać jak zdjęcia ;)
UsuńCzemu nie zabrałaś mnie dotychczas do Werandy??? :P
OdpowiedzUsuńI na lody??? :P
hanibal
Jeszcze Ci było mało atrakcji?? ;)
UsuńZawsze możesz znów przyjechać :)